30 wpadek w polskiej blogosferze
(17 min czytania)
1. Avon
Znana marka kosmetyczna postanowiła zorganizować konkurs dla swoich fanów i wyłonić 10 najciekawszych blogerów, którzy zostaną jej ambasadorami. Autorzy mieli regularnie dostawać paczki z nowościami z oferty Avon, lecz, jak opisywali to zwycięzcy konkursu, przesyłki były jedynie dwie. Zdarzyło się nawet, że blogerkom wysłano produkty niedopasowane do rodzaju ich cery czy włosów, a nawet… kosmetyki przeznaczone dla mężczyzn! Co więcej, okazało się, że marka wybrała dwa rodzaje ambasadorów wśród blogerów – ci bardziej prestiżowi, o większych zasięgach, regularnie otrzymywali produkty, zaś mniejsi, laureaci konkursu, zostali potraktowani jako autorzy drugiej kategorii i zupełnie zlekceważeni.
fot. joanna-interestingdetails.blogspot.com
2. Charlize Mystery
Dość zabawna i szeroko komentowana w sieci wpadka przydarzyła się Charlize Mystery. W 2013 roku blogerka uczestniczyła w nowojorskim Tygodniu Mody: podczas wywiadu dla zagranicznego magazynu została zapytana o adres swojego internetowego dziennika. O ile sama rozmowa poszła jej całkiem nieźle, wymowa „www” okazała się nieco problematyczna – w języku angielskim litera w to double-u, natomiast u Karoliny było to „wi wi wi”. Lapsus językowy momentalnie wykryli internauci i zasugerowali, by blogerka zamiast kolejnej torebki… wybrała się na kurs języka angielskiego.
3. Sokołów
W 2012 roku marka Sokołów nie mogła pochwalić się najlepszą passą. Bloger Kocham gotować poważnie skrytykował wyroby tej marki, na co dział komunikacji i PR w ogóle nie zareagował – jego post został usunięty z tablicy na Facebooku, zaś jego konto zablokowane. Pół biedy, że testowany przez niego tatar nie spełnił oczekiwań i wyszło na jaw, że mięso musi być nafaszerowane chemią. Oliwy do ognia dolała bierność marki, która pomijała milczeniem wszelkie komentarze czy próbę kontaktu – sprawę w mig podchwycili internauci i nie było już odwrotu od kryzysu (powstała nawet piosenka „Sądołów SA”). Co więcej, marka podobno pozwała blogera za oczernianie swoich produktów, lecz na ten temat zaczęło krążyć wiele sprzecznych opinii. Faktem jest jednak to, że milczenie w przypadku takiej wpadki jest niewybaczalne!
fot. facebook.com/
4. Fashionelka i Schaffashoes
O tym sporze było równie głośno w 2012 roku. Poszło o nierozliczoną współpracę między znaną blogerką, Fashionelką, a sklepem internetowym Schaffashoes – mimo licznych prób kontaktu, autorka nie otrzymała za nią wynagrodzenia. Dział PR nie odpowiadał na maile i telefony, więc blogerka umieściła na Facebooku swój komentarz. Odpowiedzi marki w żaden sposób nie załagodziły kryzysu, bowiem Schaffashoes zaczęła wypominać prezenty, które blogerka od niej otrzymała, a w dodatku… zaczęła straszyć ją Urzędem Skarbowym. Zamiast zakończyć tę coraz bardziej rozwijającą się dyskusję jednym zgrabnym zdaniem i przenieść rozmowę na maile, obie strony zdecydowały się na publiczne wytykanie sobie błędów. Z pewnością nie był to profesjonalny sposób na rozwiązanie problemu!
fot. facebook.com/
5. Bakal
Ta historia to modelowy przykład tego, jak nie powinna wyglądać wysyłka produktów! Marka Bakal przygotowała kilka paczek dla blogerów, lecz ich jakość pozostawiała wiele do życzenia: orzechy i bakalie zostały zapakowane w foliowe worki, a w dodatku niektóre z nich były przeterminowane! Zawartość paczek była nie do przyjęcia, a dział marketingu absolutnie nie powinien przepuścić takiej wysyłki do blogerów. Nikt nie chciałby otrzymać paczki pełnej zepsutych próbek, a tym bardziej nie blogerzy kulinarni! Wielka wpadka marki Bakal, to prawdziwy wstyd!
fot. klaudynahebda.pl
6. Nikon
Co zrobić w sytuacji, gdy jedyny, porządny aparat fotograficzny odmawia współpracy? Taka sytuacja przytrafiła się Segricie – znana blogerka podzieliła się na Facebooku wiadomością, na którą marka Nikon zareagowała błyskawicznie. Zaoferowała darmowy serwis, jednak po ogłoszeniu tej możliwości przedstawiciele przestali odbierać telefony i odpisywać na maile; przysłali za to dwie faktury oraz ponaglenie wzywające do zapłaty. Segritta nie zamierzała zapłacić, bo przecież serwis miał być darmowy; przez dwa miesiące robiła zdjęcia telefonem lub pożyczała aparat od znajomych. Marka dalej milczała, a kiedy już odezwała się do blogerki, mogła zaoferować jedynie „bezpłatną pomoc” w zakresie zakupu nowego aparatu. Solidnie zdenerwowana Segritta nie kryła swojej dezaprobaty, a całą sytuację opisała na blogu.
fot. segritta.pl
7. Play
Sieć telefoniczna poważnie podpadła autorom bloga Podróżniccy. Chcieli przenieść numer do Play ze względu na atrakcyjne warunki umowy oraz dobry roaming, który miał spore znaczenie ze względu na charakter ich działalności. Niestety, podczas wykonywania całej procedury doszło do wielu błędów po stronie marki (problemy z awarią działu), a w dodatku nie informowała ona blogerów na bieżąco. Poirytowani Podróżniccy umieścili na swoim fanpage’u zdjęcie i nie kryli słów krytyki na temat Play – ostatecznie jednak kryzys udało się załagodzić, bo z blogerami skontaktował się rzecznik marki, a sprawę w mig rozwiązano.
fot. podrozniccy.com/
8. Krzysztof Kotkowicz
Bloger też człowiek – zdarzają mu się ludzkie problemy, wpadki i potknięcia. Dość nietypowe zdarzenie ma na swoim koncie Krzysztof Kotkowicz – podczas podróży do Dubaju utopił on w fontannie niezwykle drogi, markowy aparat fotograficzny. Na Facebooku poprosił więc swoich czytelników o „dotację” na rzecz zakupu nowego sprzętu: podał nawet wszystkie dane do wykonania przelewu, lecz fanów zdziwiła jedna rzecz. Przecież bloger miał przy sobie karty płatnicze (i kredytową, i debetową), lecz mimo wszystko prosił zupełnie obcych sobie ludzi o pieniądze. Choć Kotkowicz zobowiązał się oddać każdą pożyczoną złotówkę, a stary aparat z fontanny wyłowił, niesmak pozostał.
fot. facebook.com/
9. OPI Club
Kiedy marki najczęściej zaliczają wpadki? Największe wizerunkowe wtopy przydarzają się podczas organizacji konkursów na Facebooku – nie raz i nie dwa zdarzyło się, że ich zwycięzcy nie otrzymali nagród, a komunikacja z firmą była utrudniona. Takie historie dość często spotykają blogerki urodowe: jeden z takich przypadków opisała Diunay, autorka dziennika Pazurki na obcasach. Nawet mimo wielokrotnego upominania się o wysyłkę, swojej wygranej nie otrzymała; na jej wiadomości marka odpowiadała w bardzo pokrętny sposób, a wszelkie negatywne komentarze były usuwane. Mało tego, taka sama sytuacja spotkała także inną blogerkę: marka zachowała się bardzo nieprofesjonalnie, a w dodatku okazała autorkom kompletny brak szacunku.
fot. pazurkinaobcasach.pl
10. Tomasz Kopyra i Browar Amber
Znany specjalista od piwnej blogosfery, Tomasz Kopyra, słynie ze swojej wnikliwości. Sprawdza nie tylko skład każdego z testowanych trunków, ale i przygląda się swojej branży – końcem 2012 roku jego celne oko wyłapało łudząco podobne publikacje na temat wzrostu i rozwoju browarów regionalnych. Odniósł się do tekstów sponsorowanych oraz wspomnianych notatek, w których pojawiał się m.in. Browar Amber. Marka poczuła się urażona oskarżeniami blogera, wezwała do usunięcia tekstu i przeprosin, a jeśli autor nie uczyni tego, pozwie go na kwotę 10 tysięcy złotych. W swoim wpisie Kopyra nie odniósł się wprost do Browaru Amber, więc pozew był w gruncie rzeczy bezpodstawny. Ostatecznie cała sprawa zakończyła się porozumieniem stron.
fot. blog.kopyra.com
11. 20m2 Łukasza
Kampania wyborcza to gorący okres w polityce – nic dziwnego, że czasami mogą pojawić się jakieś wpadki. Tym razem podważona została wiarygodność blogosfery: Łukasz Jakóbiak rzekomo zaprosił do swojego programu „wielu kandydatów” ubiegających się o rolę głowy państwa, lecz wywiad przeprowadził jedynie z Bronisławem Komorowskim. Internauci od razu postanowili zweryfikować to, czy rzeczywiście inne sztaby wyborcze zostały powiadomione o możliwości rozmowy z vlogerem w jego kawalerce – jak pokazały screeny z Twittera oraz korespondencji mailowej, jest to bardzo wątpliwe, a poza tym nie zgadzały się daty wysyłanych zaproszeń. Przy okazji wyszło też na jaw, iż Jakóbiak najprawdopodobniej kupił facebookowe lajki – i to najprawdopodobniej z… Turcji. O ile całą sprawę udało się jakoś wyjaśnić, lepiej, gdy blogerzy nie mieszają się w politykę!
fot. facebook.com/
12. Mr K. Passion
Kamil Macher słynie ze swojego niepokornego stylu bycia, specyficznego poczucia humoru oraz kontrowersyjnych wpisów lifestyle’owych. Nie boi się podejmować tematów dotyczących seksu – dzięki swojemu ciętemu językowi zaistniał w blogosferze i zyskał grono fanów. Nie mógł się jednak porozumieć z ówczesną partnerką: dziewczyna postanowiła się na nim odegrać i opublikowała na fanpage’u screeny z prywatnych rozmów na Facebooku. Morał z tej historii? Pamiętaj o tym, że wkurzona kobieta potrafi więcej.
fot. facebook.com/
13. Wibo
Kolejny przykład na to, jak nie robić konkursów z blogerkami! Marka Wibo postanowiła zorganizować dwie akcje z udziałem digital influencerek, lecz obie wypadły bardzo słabo. Już pierwsza edycja akcji „Ambasadorki Wibo” pokazała, że marka nie szanuje autorek; druga jeszcze bardziej podkreśliła to, że liczy się promocja za wszelką cenę. Konkursy miały być „ekspresowe”, a nagrody wysłane jeszcze w dzień ogłoszenia wyników – na rozwiązanie i jakiekolwiek wiadomości blogerki czekały… pół roku. Niestety, nie otrzymały ani paczek, ani wynagrodzenia za swoją pracę.
fot. lacquer-maniacs.com
14. Maffashion i Orange
W tym zestawieniu Maffashion pojawia się kilka razy: nawiązała ona współpracę z Orange i w ramach zaaranżowanej akcji… zgubiła telefon. Blogerka poinformowała o tym na Facebooku, zaś kilka dni później zaczęły się na nim pojawiać zdjęcia zrobione jej aparatem – wszystko to za pomocą chmury danych, dostępnych w ramach aplikacji Orange Cloud. Marka chciała wypromować tę usługę i pod tym względem kampania faktycznie wyszła dobrze, jednak po około 2 tygodniach cała akcja wyszła na jaw. Zaskoczeni fani zarzucili blogerce granie na uczuciach i uznali kampanię za niesmaczną.
fot. orange.pl/
15. Danone
Kolejny przykład akcji, która miała bardzo dobry pomysł, lecz z realizacją było różnie. Marka Danone postanowiła wprowadzić na rynek trzy nowe smaki serków homogenizowanych Danio, a do kampanii promocyjnej zaangażować trzy popularne blogerki: Cajmel, Honoratę Skarbek oraz, ponownie, Maffashion. W jednym z nagrań Julia Kuczyńska poinformowała swoich fanów, że ktoś jej grozi, a kilka dni później profil został przejęty przez rzekomego porywacza. Okazał się nim… Mały Głód, brand hero marki; cała akcja miała na celu promocję nowości produktowych, a nie skupienie się na osobach blogerek. Co więcej, fani zarzucili im sztuczność i zupełny brak umiejętności aktorskich.
16. OBI
Autor bloga Kocham Gotować zasłynął głównie z akcji z marką Sokołów, lecz cięty język nie opuszcza go także w innych sytuacjach. Wiosną 2016 Piotr Ogiński złożył zamówienie w popularnym markecie budowlanym, OBI – jak sam twierdzi, sprawdził dokładnie, czy wszystkie zamówione przez niego rzeczy były dostępne w magazynie. Jednak przed planowaną dostawą okazało się, że niemal 3/
fot. facebook.com/
17. Ator VS Gimper
To dość głośna historia, która swego czasu wywołała dość spore poruszenie; wylądowała nawet na Wykopie i na Mediafun w felietonie Grzegorza Marczaka. Youtuber Ator pozwał innego youtubera, Gimpera – niegdyś byli współpracownikami, jednak później autorzy pokłócili się. Jeden zarzucał drugiemu, że relacja zawodowa jest tylko jednostronna, a co więcej – Ator niezbyt miło wypowiadał się na temat Gimpera, jego znajomych czy innych youtuberów. Wskutek stresu i całej sytuacji Gimper zaczął mieć problemy zdrowotne, a kryzys narastał. Szalę goryczy przelało nagranie z ukrytej kamery, na którym Ator ewidentnie obraża swojego dawnego współpracownika… Mimo zapewnień o porozumieniu nie zrobił jednak nic, by się pogodzić lub przeprosić osobę, z którą kiedyś pracował. Bardzo nieelegancka i niska sytuacja, która pokazuje, że bycie digital influencerem nie upoważnia do obrażania, szykanowania i podawania nieprawdziwych informacji.
18. KrakVet
O tej historii było dość głośno w polskim Internecie: akcja z marką KrakVet wylądowała m.in. na Wykopie oraz przewinęła się przez wiele forów internetowych. Firma produkuje karmy i inne wyroby zoologiczne przeznaczone dla domowych pupili; zaproponowała więc kilku blogerom współpracę w ramach promocji marki. O ile w przypadku kampanii z autorami nie przydarzyła się żadna wpadka, to problem pojawił się, gdy ujawnione zostały zdjęcia pokazujące zaplecza sklepów i hurtowni. Pracownicy firmy założyli nawet specjalnego bloga, na którym przedstawili fatalne warunki, w jakich przechowywane były produkty; co więcej, zostały też opisane niezbyt dobre praktyki, które panowały w firmie… Blogerzy wypowiadali się dość dobrze na temat produktów marki, jednak po ujawnieniu całej akcji wyraźnie się od niej odcięli.
fot. imgur.com/
19. Ambasada Piękna
Jak zaoszczędzić na współpracy z blogerami, ale jednocześnie dotrzeć do wszystkich? Zróbmy wysyłkę (jednego produktu), każmy autorom zużywać określoną ilość kosmetyku, a następnie niech przesyłają go dalej, aż do całkowitego zużycia. Ambasado Piękna, robisz to źle, nieprofesjonalnie i ośmieszasz się przed blogerami. Nigdy więcej takich pomysłów – chyba, że chcesz zupełnie stracić swoich klientów. Na propozycji takiej kampanii blogerzy nie zostawili suchej nitki i skrytykowali ją w komentarzach.
fot. facebook.com/
20. Niecierpek
Autorce bloga Niecierpek przydarzyła się dość częsta w blogosferze historia. Zdjęcia, które umieściła na swoim internetowym dzienniku, zostały jej skradzione i wykorzystane na jednej z ofert sprzedażowych na Allegro – co więcej, wystawiająca lakiery do paznokci osoba prowadzi własną firmę kosmetyczną, więc powinna posiadać własne fotografie produktów. Sesje packshotowe to konieczność w przypadku sklepów internetowych; ich kradzieże są niedopuszczalne! Nie dość, że to bardzo nieprofesjonalne zachowanie, to jeszcze w dodatku sprzeczne z prawem.
fot. niecierpek.blogspot.com
21. SSWP Białystok
Podobna historia przydarzyła się autorce bloga Marta Pisze. Jeden ze swoich wpisów opatrzyła zdjęciem, na którym trzyma swój studencki indeks (widnieje na nim część jej twarzy, imię i nazwisko). Fotografia została ukradziona i wykorzystana jako grafika promująca jedną ze studenckich imprez – co ciekawe, przez Samorząd Studentów Wydziału Prawa w Białymstoku! Mało tego, zdjęcie zostało również umieszczone na biletach wstępu na to przyjęcie. Oburzona blogerka zgłosiła zdjęcie do administratorów Facebooka, zaś od organizatorów dość koślawe przeprosiny; zdjęcie usunięto, lecz takie zachowania są niedopuszczalne. Tym bardziej wśród studentów prawa.
fot. prakreacja.pl
22. Mniami.pl
Jeden z serwisów postanowił zaprosić do współpracy blogerów kulinarnych. Rozesłał do nich zapytania ofertowe z propozycją przeprowadzenia kampanii – jednak by autor mógł nawiązać taką współpracę, musiał spełnić bardzo długą listę wymagań. Raporty co dwa tygodnie, stale rosnąca ilość przepisów w bazie, minimum 12 newsów w miesiącu, które byłyby poświęcone portalowi, bannery reklamowe oraz co najmniej 6 wątków na forach internetowych… A to wszystko w 4 miesiące za 1500 zł! Nic dziwnego, że propozycja Mniami.pl od razu została wyśmiana i nikt nie podszedł do niej poważnie – akcja została nawet opisana przez Mediafun.pl.
fot. mniami.pl
23. Deni Carte
Dość głośna sprawa kosmetycznej firmy Deni Carte, która wylądowała nawet na blogu Moniki Czaplickiej. Jeżeli marka oczekuje od digital influencerów jedynie pozytywnych opinii, to jaki sens ma taka współpraca? Kampania odbiła się szerokim echem wśród blogerek urodowych, lecz niestety w negatywnym kontekście: Deni Carte została skrytykowana za brak podpisania umowy z autorkami, a przede wszystkim niskiej jakości produkty. Co więcej, gdy w sieci zaczęły się pojawiać notki zawierające konstruktywną krytykę, marka zagroziła blogerkom sądem!
fot. gosiamysz.blogspot.com
24. Alkemika
Podobne, równie nieudane współprace w sektorze kosmetycznym ma na swoim koncie Justyna, autorka bloga Kosmetyczne Sekrety. Kolejny raz zawiodła marka – zamiast obiecanych produktów marek Paese i Alkemika, blogerka otrzymała zupełnie inne kosmetyki. Zła jakość, znikoma ilość kremu do przetestowania oraz bardzo nieelegancka odpowiedź firmy na krytyczny post autorki: tak nie powinna wyglądać żadna współpraca!
fot. kosmetyczne-sekrety.blogspot.com
25. Sklep Samuel
Internetowy sklep z kosmetykami zaproponował parze blogerów zorganizowanie konkursu dla czytelników. Nagrodą miały być zestawy kosmetyków, które zwycięzcy mieli otrzymać pocztą. Niestety, okazało się, że Sklep Samuel w ogóle nie miał zamiaru przesłać paczek do laureatów i nie odpowiadał na maile. W dodatku do autorów bloga odezwała się inna autorka, która wcześniej miała do czynienia z tym sklepem i również została przez niego oszukana. Takie praktyki są niedopuszczalne!
fot. wszystkoopielegnacji.blogspot.com
26. Ozspecials
Autorka bloga Rytm Mojego Życia również ma na swoim koncie nieudaną współpracę. Sklep internetowy Ozspecials specjalizuje się w sprzedaży odzieży damskiej – w jego ofercie znajdują się m.in. stroje kąpielowe, sukienki, bluzki czy spodnie – i jest otwarty na kampanie z udziałem digital influencerów. Jednak by móc zostać ambasadorem marki i zyskać konkretne korzyści, należy spełnić dość wymagające warunki; co więcej, w ramach kampanii blogerka otrzymała… kilka par majtek oraz naklejki na paznokcie. Niektórzy autorzy mogą pozwolić sobie na współpracę za barter, lecz w tym przypadku jest ona naprawdę słaba.
fot. rytmmojegozycia.blogspot.com
27. Tołpa
Popularna polska firma kosmetyczna zaproponowała współpracę wielu blogerom, m.in. Pawłowi Opydo czy Kasi Gandor. Wśród ambasadorów Tołpy znalazła się także jedna z najpopularniejszych autorek piszących o modzie i lifestyle’u, Szafa Szywniary. Autorka otrzymała od marki cały koszyk pełen pielęgnacyjnych specyfików, a wśród nich kosmetyk niezbyt dopasowany do swojej osoby – firma sprezentowała jej krem przeznaczony dla ciężarnych kobiet. Blogerka jednak obróciła to w żart, a na Facebooku opublikowała zabawne zdjęcie i podpis: „Czy Wy wiecie coś, czego ja nie wiem?”. Nawet jeśli w blogosferze zdarzy się jakaś mała wpadka, można z niej umiejętnie wybrnąć!
fot. facebook.com/
28. Maffashion
Mała wpadka przydarzyła się Maffashion. Wrzucając na swój fanpage na Facebooku sponsorowane zdjęcie, zapomniała usunąć tekst z instrukcją dotyczącą publikacji. Fotografia przedstawiała bransoletkę popularnej marki biżuterii: zdanie „Julka do pandory hasztagi” zostało błyskawicznie wyłapane przez internautów, a nawet żartobliwie wklejane na jej wall’a. Nie ulega wątpliwości, że pośpiech jest złym doradcą, a podczas „kopiuj – wklej” należy być bardzo ostrożnym!
fot. facebook.com/
29. Filip Chajzer
Przedostatni punkt opisujemy dla Was, drodzy blogerzy, z przymrużeniem oka. W zeszłym roku dość głośno było o akcji prezentera TVN, Filipa Chajzera, który wybrał się na Fashion Week Poland i wypytywał digital influencerów o nieistniejących projektantów. Na backstage’u pytał o opinię dotyczące pokazu Hansa Klossa, Svena Hannawalda, Karela Gotta czy… Schleswig Holstein! Obco brzmiące nazwy mogły wprowadzić w błąd wielu młodych blogerów i faktycznie tak było: niestety, nie byli oni świadomi tego, że wypowiadają się na temat piosenkarzy z lat 80., postaci z seriali lub osobistości ze świata sportu. Można nie interesować się modą i mieć do niej dość luźne podejście, ale żeby pomylić głównego bohatera „Stawki większej niż życie” z projektantem? Oj, blogerzy, to prawdziwy wstyd!
fot. deser.gazeta.pl; link do filmiku: Dzień Dobry TVN
30. Abstrachuje
Abstrachuje mają na swoim koncie wiele komercyjnych, bardzo dobrze płatnych współprac, a w vlogosferze poruszają się jak ryby w wodzie. Mimo wszystko mają dystans zarówno do siebie, do swojej pracy czy innych blogerów – nagrali więc serię filmików, w których pół żartem, pół serio pokazują życie digital influencerów. Co tak naprawdę mówią autorzy, jak wygląda prawdziwy unboxing i „spontaniczne” wyjścia na kawę? Oto cała prawda o świecie blogerów pokazana w prześmiewczy sposób!