Tinder - co to jest i jak działa. Randkowanie w sieci
(5 min czytania)
Tinder – aplikacja na miarę XXI wieku
Tinder to aplikacja na smartfona do nawiązywania znajomości, która powstała w Ameryce w 2012 roku jako odpowiedź na zmiany stylu życia singli. Natychmiast zdobyła ona fanów wśród mieszkańców studenckich kampusów, a rok później otrzymała prestiżową nagrodę dla start-upów: Crunchie Award podczas festiwalu TechCrunch w Dolinie Krzemowej. Tinder swoją szczytową popularność osiągnął przy okazji zimowych igrzysk olimpijskich w Sochi, kiedy członkowie amerykańskiej reprezentacji zachwycili się możliwościami kontaktów miłosnych, jakie dał im Tinder podczas przebywania w olimpijskiej wiosce. Obecnie Tinder posiada 24 wersje językowe i ponad 10 milionów użytkowników aktywnych codziennie.
Źródło: www.gotinder.com
Tinder – Polska randkuje w sieci
W Polsce spece od Internetów rozpisywali się na temat Tindera już w 2014 roku. Do teraz jego popularność cały czas rośnie, wzbudzając nieustannie kontrowersje i skrajne emocje. O Tinderze pisano już w gazeta.pl, spidersweb.pl, Polityce, cosmopolitan.pl, natemat.pl, facet.onet.pl, hatalska.pl, itd. Według różnych źródeł, Polacy porzucają tradycyjne portale randkowe na rzecz rozwiązania darmowego i super prostego, bez konieczności uzupełniania długich testów dopasowania.
Źródło: www.gotinder.com
Jak to działa? „It’s a match”
Aby założyć konto na Tinderze wystarczy posiadać profil na Facebook, z którego Tinder pobiera wybrane przez nas zdjęcia i podstawowe informacje. Skutkiem tego w mgnieniu oka możemy zobaczyć w telefonie proponowane nam przez Tindera kandydatury potencjalnych kandydatów – wyświetlają się ich zdjęcia oraz imię. Dobierani są oni na podstawie naszego wieku, orientacji seksualnej oraz odległości geograficznej, w jakiej się od nas znajdują. Jeśli ktoś wpadnie nam w oku, możemy polubić jego profil, o czym osoba ta dowie się dopiero wtedy, jeśli odwzajemni kliknięcie. Wtedy właśnie pojawia się intrygujące powiadomienie „It’s a match” i rozpoczyna się właściwy flirt z daną osobą.
Nie tylko prostota użytkowania różni Tindera od bardziej klasycznych sposobów randkowania w sieci. Tinder, jako aplikacja zza oceanu jest po prostu modna, w przeciwieństwie do trochę obciachowych, rodzimych portali randkowych. Szukanie miłości „po polsku” nie jest powodem do dumy, natomiast nawiązywanie szybkich znajomości w iście amerykańskim stylu – cool. Jego popularnośc to zatem w dużej mierze kwestia mody, nie tylko odpowiedzi na rosnące potrzeby przynależności.
Warto jednak dodać, że Tinder nie jest portalem randkowym, ale raczej łącznikiem między światem wirtualnym a tym 4D. O ile tradycyjne portale randkowe nastawione są na zakochiwanie się przez Internet i prowadzenie długich konwersacji online, Tinder ma być tylko prostym sposobem na przejście z online do offline. Jest on typową aplikacją SoLoMo, czyli łączącą w sobie elementy społecznościowe (logowanie przez Facebook), lokalizacyjne (wybierani są kandydaci oddaleni od nas maksymalnie o 160 km) i mobilne (Tinder to aplikacja na smartfona). W pewnych aspektach Tinder bardziej przypomina zyskujące na popularności tzw. szybkie randki (speed dating), gdyż również nastawiony jest na błyskawiczną selekcję kandydata.
Źródło: www.gotinder.com
Tinder – opinie są różne…
Czy Tinder to aplikacja do nawiązywania relacji stricte seksualnych, czy jest moralna, czy przyjmie się w naszej kulturze? To pytania, których odpowiedzi jest tyle samo ile użytkowników Tindera. Twórcy aplikacji bowiem nie sugerują w jaki sposób powinna być wykorzystywana – wszystko zależy od poziomu kultury osobistej i pomysłowości ludzi. Krytykowanie aplikacji za to, że daje możliwości, których wcześniej nie dawał inny program, może okazać się pochopne. W Internecie nie brakuje historii miłosnych ludzi, którzy wykorzystali Tindera do celów matrymonialnych, a nie wyłącznie seksualnych.
Źródło: www.gotinder.com
Marketingowy potencjał Tindera
Mimo, iż Tinder nie prowadzi oficjalnych statystyk dotyczących liczby użytkowników w kontekście lokalnym, to jego popularność oraz siła zaangażowania użytkowników mogą stanowić marketingowy potencjał. Jeśli tylko marketingowiec potrafi się elastycznie dopasować do reguł obowiązujących na Tinderze – „fast life”, to będzie też w stanie przeprowadzić przy jego pomocy akcje typu „guerilla marketing”. Jak pisze Hatalska na swoim portalu „każde pierwsze kontekstowe wykorzystanie serwisu, który jest w danym momencie na fali wznoszącej [Tinder], zasługuje przynajmniej na wyróżnienie – choćby po to, by inspirować innych”.
Przykładowo Puppy Love to popularny i szeroko komentowany case, który wykorzystuje Tinder’a w procesie adopcji psów. Z czworonożnym wybrankiem można porozmawiać i umówić się na niezobowiązującą randkę.
Źródło: www.youtube.com
Innym przykładem wykorzystania Tindera było przeprowadzenie eksperymentu socjologicznego, który miał dowieść, że dziewczyny niepalące są bardziej atrakcyjne.
Źródło: www.youtube.com
Z kolei Amnesty International stworzyła swój profil, gdzie w miejscu zdjęcia ukazywał się napis: „Nie wszystkie kobiety mają taki wybór jak Ty”. Z profilu następowało przekierowanie na stronę WWW organizacji. Wszystko w ramach akcji, która miała unaocznić problem łamania praw kobiet w różnych częściach świata.
Źródło: www.youtube.com
Przyszłość Tindera
Czy kontrowersyjna aplikacja przetrwa czy umrze śmiercią naturalną, podobnie jak wiele aplikacji, które bazują tylko na chwilowej modzie? Na pewno twórcy Tindera będą starali się rozwijać swój program i starać się, aby Tinder ewoluował. Pytanie tylko w jakim kierunku. Obecnie jest to droga ku portalom tradycyjnym, czyli rezygnacja z unikatowości Tindera (odpłatne konto Premium, które nie limituje lokalizacji) na rzecz jego uniwersalności. Co więcej, powstają klony Tindera np. aplikacja dla mniejszości seksulanych czy dla osób… poszukujących pracy. Trwają też próby nad stworzeniem polskiego odpowiednika Tindera. Czy będzie on niczym Allegro.pl wśród światowych platform aukcyjnych? Zadecydują o tym i marketingowcy, i single.
Źródło: www.gotinder.com
Autor: Maria Mucha